Siałam w marcu na parapet, szybko wyrosła i bardzo gęsto. Musiałam pikować kępkami.
Zgodnie z instrukcją na pudełku na miejsce stałe wysadziłam w maju. Bardzo się rozrosła, więc przesadzałam ją jeszcze miesiąc później. Na moim eksperymencie z drugim przesadzaniem w ogóle nie ucierpiała.
Teraz będę przeprowadzać cięcie i sprawdzę czy uda jej się zakwitnąć ponownie. Z pewnością o tym napiszę.
O innych roślinach o niebieskim zabarwieniu napisała Fajna Ogrodniczka z bloga http://fajneogrody.blogspot.com/2013/08/szybki-przepis-na-niebieski-ogrod.html
Inne nazwy lobelii: stroiczka, Indian Tobacco, Asthma Weed, Pukeweed, Vomitwort.
Mam lobelię, ale nie w ogródku tylko w pojemniku na balkonie. Uwielbiam jej kolor. Lubię zresztą wiele niebieskich kwiatków :). Ciekawie , czy zakwitnie po cięciu. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńŚlicznie zakwitła. A ja jej niestety nie mam, jakoś się nie złożyło. Ale nie można mieć wszystkich roślin w jednym ogrodzie. Też jestem ciekawa czy zakwitnie po raz drugi. Pozdrawiam Cię Aniu serdecznie.
OdpowiedzUsuńŚlicznie wygląda ;) Uwielbiam niebieskie kwiaty ;)
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do mnie na news :*
Witaj Aniu, lobelia świetnie sobie radzi w ogrodzie. Wsadzona na rabacie pięknie kwitła całe lato, nie wymagając żadnej pielęgnacji. Lubię ją też w donicach, połączoną z białą.
OdpowiedzUsuń