15 sierpnia 2013

Lemon balm - Melisa - Melissa officinalis

Głaskacie swoje rośliny?
Za każdym razem kiedy jestem w ogrodzie podchodzę do tej niepozornej krzewinki i bawię się jej listkami aby otulił mnie przyjemny i relaksujący zapach.

Melisa pojawiła się w moim ogrodzie w tym roku po raz pierwszy, ale już się z nią nie rozstanę.



Wybrałam dla niej miejsce na skalniaku, w półcieniu. Jeżeli macie możliwość siania w pełnym słońcu, to będzie lepsze dla tej roślinki.

Urosła bardzo bujnie, to co widać na zdjęciu, to jedna krzewinka. Meliskę można obrywać z listków na bieżąco, można urządzić zbiór od czerwca do końca sierpnia.

Zrobiłam to właśnie w dniu wczorajszym. Ucinałam całe pędy zostawiając tylko kilka centymetrów nad ziemią. Teraz suszą się w przewiewnym miejscu, a potem wylądują w słoiczku z ciemnego szkła.
Taką ususzoną melisą powinno trzymać się max do roku.

I bardzo dobrze, bo w przyszłym roku będzie świeża. Zostawiam ją do zimowania w gruncie.

Inne nazwy melisy, które udało mi się wyszukać: rojownik, pszczelnik, matecznik, starzyszek, lemon balm, cytrynowe ziele.

Polecam:

Melisowe kostki lodu
Do pojemnika na lód można włożyć liść lub listki melisy, zalać wodą mineralną, zamrozić. Podawać do napoi.


Zwykły napar:
Jedną łyżeczkę suszonej melisy zalać wrzątkiem i parzyć pod przykryciem od 15 do 30 minut (jak kto lubi). Lubię też mieszać susz melisy z miętą i suszonymi lub świeżymi pokrojonymi jabłkami. Mniam.

3 komentarze:

  1. melisa...na uspokojenie w sam raz:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za odwiedziny.

      O tak, na uspokojenie po ciężkim dniu. :)

      Usuń
  2. Lubię zapach melisy i też mam ją w ogrodzie. Właściwie to lubię wszystkie zioła. A czy głaskam rośliny - o tak Aniu. Lubię je dotykać, wąchać i rozmawiać z nimi. Ogród trzeba chłonąć wszystkimi zmysłami. Może to trochę dziwactwo...Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń